Indios Bravos On Stage

2.jpgSzalenie przyjazna i miła dla ucha kombinacja rocka, popu i reggae. Do tego niegłupie teksty i naprawdę interesujący głos Piotra Gutkowskiego. Indios Bravos nie od dzisiaj robią muzykę i wiedzą doskonale jak trafić do słuchacza. Ale coś mi mówi, że najlepsze i najbardziej popularne nimi.

Wydawanie płyt koncertowych jest modnym i dosyć tanim sposobem na kolejną płytę i zarobek. Płytę w każdej mierze słuszną, nie każdy przecież jest w stanie uczestniczyć w trasach  koncertowych a tak może bez problemu wysłuchać swojego ulubionego wokalisty czy zespołu. On Stage to zapis koncertu Indios Bravos z września 2009, koncertu klubowego a więc dla mniejszej publiczności ale jednocześnie bardziej intymnego, dającego kontakt z muzyką i słowami. Koncertu przekrojowego, który bez trudu da niezaznajomionym jeszcze z muzyką zespołu (takim jak ja) szansę na poznanie ich dorobku.

I jest to bardzo miła przygoda. Już na samym początku płyty słychać jasno, że Indios Bravos mają swoich wielbicieli – skandujących ich nazwę, śpiewających teksty. Zaraz potem rozpoczynamy swoistą muzyczną podróż, przez 13 lekkich i wpadających w ucho piosenek. Lekkich i rytmicznych, jednak niebanalnych, ciekawych i wciągających. Ogromna w tym zasługa talentu Piotra Banacha, znanego chociażby z zespołu Hey. Banach nie musi chyba nikomu udowadniać, że talent muzyczny wielki ma, zarówno ten do pisania muzyki jak i tekstów. Moje ulubione Tanie Gadanie z płyty On Stage jest właśnie jego dziełem, tak samo jak i Małpa, gdzie słowa napisał wraz z Piotrem Gutowskim, wokalistą Indios Bravos. I tych tekstów, co rzadkie we współczesnym polskim świecie muzycznym, nie jest wstyd słuchać. Nareszcie ktoś pisze coś sensownego, nie powtarza tych samych oklepanych frazesów, nie śpiewa wyłącznie o niespełnionej czy też spełnionej miłości. Panowie piszą o życiu, o postrzeganiu świata, wyciągają swoje własne wnioski. W zalewie popowego chłamu to niemalże bryza świeżego powietrza. Przyjemność jest zresztą jeszcze większa, jeśli teksty piosenek brzmią dobrze w praktyce. Piotr Gutowski to dla mojej jakże subiektywnej duszy jeden z najciekawszych głosów współczesnej muzyki. Drapieżny a jednocześnie melodyjny. Wpada w pamięć. Oj wpada.

Jak i zresztą cała płyta. Doskonała dla dorosłego wymagającego słuchacza, rządnego odmiany od codziennych rytmów z kategorii „sieczka z mózgu”, od których boli jedynie głowa. Przyznam szczerze, że to moje pierwsze spotkanie z Indios Bravos. Ale szczerze wątpię czy ostatnie. Płyta na razie zamieszkała w odtwarzaczu. I na razie tam zostanie.

Marta Czabała

 
Polityka Prywatności