XXVII Komeda Jazz Festival przeszedł do historii

Tegoroczny słupski festiwal jazzowy rozpoczął się nietypowo. Zainaugurowała go radosna parada w nowoorleańskim stylu.

XXVII Komeda Jazz Festival odbył się w dniach 8-15 października. Zainaugurował go dixilandowy zespół muzyczny z Wrocławia, który poprowadził ulicami Słupska barwną paradę. Do muzyków grających muzykę z przełomu lat 20 i 30 XX wieku. dołączył tłum miłośników jazzu i dobrej zabawy. Niektórzy z uczestników parady ubrali się nawet w stroje z epoki, aby jeszcze bardziej nawiązać do szalonych czasów z okresu narodzin nowego gatunku muzyki. ”Happy New-Orlean Jazz Parade” okazała się świetnym pomysłem. Sprowokowała ona ludzi do wyjścia z domu i zachęciła ich do uczestnictwa w wieczornym koncercie inauguracyjnym i nocnym jam session.

Piłka do kosza dla wokalistki

Oficjalne otwarcie festiwalu odbyło się wieczorem w siedzibie słupskiej filharmonii. W jego trakcie otwarto wystawę fotograficzną pt. "Jazzy Shots" autorstwa Rafala Pawłowskiego oraz odbył się koncert Ewy Urygi. Zanim jednak artystka rodem ze Śląska zaśpiewała, czekała na nią niespodzianka. Od Tomasza Kułakowskiego, prowadzącego festiwalowe koncerty, otrzymała ...piłkę do gry w kosza z autografami drużyny koszykarskiej Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, beniaminka Energa Basket Ligi. Nietypowy prezent był zaskoczeniem dla publiczności. Również u wokalistki wywołał on duże zdziwienie i rozbawienie. Okazało się, że nietypowy prezent przypomniał wokalistce czasy młodości, gdy z sukcesami uprawiała koszykówkę i była blisko gry w juniorskiej kadrze Polski. W programie najpiękniejszych piosenek o miłości - „Let’s Fall in Love” - Ewa Uryga zaprezentowała światowe evergreeny, jak: "Unforgettable", "The Way You Look Tonight", "Over the Rainbow", "Like Someone in Love", "The Man I Love", a także polskie piosenki: "Miłość ci wszystko wybaczy", "Szeptem do mnie mów" i "Już nie zapomnisz mnie".

Po występie Ewy Urygi najwytrwalsi miłośnicy jazzu przenieśli się do hotelu Atena, gdzie odbył się tradycyjny jam session.

Blues z jazzowym pulsem

Kolejnego dnia festiwal przeniósł się do Ustki, pobliskiego nadmorskiego kurortu. Tu w sali Miejskiego Ośrodka Kultury zaprezentował się zespół Tortilla Blues Band. To jedna z nielicznych grup w Polsce grająca elektrycznego bluesa. Zespół czerpie z bluesowych korzeni, jednak wyraźnie przełamuje narzuconą w tym nurcie konwencję, podążając własną niebanalną drogą. Efektem tego jest unikalny i rozpoznawalny styl, który cechuje szacunek do tradycji czarnoskórych wykonawców, rock'n'rollowa energia typowa dla białych muzyków oraz jazzowy puls. Podczas koncertu zachwycały solówki gitarzysty Maurycego Męczekalskiego oraz śpiew wokalistek: Marty Ulatowskiej oraz Vesty Chawira (Zimbabwe).

Rozmowy o muzyce

Komeda Jazz Festival to nie tylko koncerty, ale również pokazy multimedialne poświęcone Krzysztofowi Komedzie (właśc. Krzysztofowi Trzcińskiemu) i muzyce jazzowej. Przygotował je redaktor Andrzej Winiszewski, wielki propagator jazzu i znawca twórczości patrona festiwalu. Pierwszy pokaz „Komeda-kroniki z życia i twórczości" – odnosił się do faktów i mitów dotyczących osoby wielkiego kompozytora i muzyka jazowego. Kolejny pokaz nosił tytuł „Spadkobiercy i następcy Komedy. Spuścizna twórcza Komedy II połowy XX w.” i dotyczył wpływu twórczości Komedy na rozwój muzyki jazzowej. Był też trzeci pokaz multimedialny poświęcony Milesowi Davisowi, amerykańskiemu trębaczowi, kompozytorowi, liderowi zespołów jazzowych, uznawanemu za jednego z najbardziej znaczących muzyków XX wieku. Odbył się on przed projekcją filmu biograficznego Miles Davis „Birth of the Cool”, poświęconego życiu i twórczości tego wielkiego artysty.

Witkacy, narkotyki i jazz

Kolejny koncert zaprezentował Leszek Kułakowski, muzyk, kompozytor i współorganizator festiwalu. W Pałacu Aurelius zagrał skomponowaną przez siebie muzykę inspirowaną traktatem filozoficznym „Narkotyki”, napisanym przez Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacego”. Koncert ten miał formę projektu słowno-muzycznego. Aktor Jerzy Karnicki, który wcielił się w postać Witkacego, czytał wybrane fragmenty rozważań Witkacego odnoszące się do oddziaływania na człowieka takich substancji jak: nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl, morfina i eter. Leszek Kułakowski wraz z zespołem grał skomponowane przez siebie utwory będące muzyczną ilustracją do odczytanych wcześniej opisów. Słuchacze z pewnością zapamiętają z tego występu wokalizy Jorgosa Skoliasa, niezwykle trafnie dobrane do czytanych tekstów i prezentowanej muzyki. Koncert ten był nagrywany, więc w przyszłości można oczekiwać płyty CD i filmu video z tego wydarzenia.

Inspiracja Leszka Kułakowskiego twórczością Witkacego i jego przygód z narkotykami nie jest przypadkowa. W słupskim Muzeum Pomorza Środkowego znajduje się największa kolekcja portretów rysowanych przez Witkacego w ramach Firmy Portretowej S.I. Witkiewicz. Firma ta posiadała specjalnie opracowany Regulamin, na podstawie którego klient mógł zamówić wybrany przez siebie typ portretu. Był on tworzony pod wpływem określonych używek przypisanych do określonego typu pastelowego wizerunku.

Komeder dla Leszka Żądło

Na zakończenie Festiwalu organizatorzy przygotowali dla publiczności prawdziwą muzyczną perełkę. W pierwszej części finałowego koncertu, który odbył się w słupskiej filharmonii, wystąpił Leszek Żądło, legendarny polski saksofonista, flecista i kompozytor jazzowy. Jest on bardziej znany za granicą niż w Polsce. Wynika to z faktu, że po stanie wojennym został w Niemczech, gdzie mieszka i pracuje do dziś. Podcas koncertu muzyk zaprezentował muzykę Johna Coltrane'a, jednego z najznakomitszych twórców jazzu. Po występie organizatorzy uhonorowali Leszka Żądło „za całokształt” Komederem, statuetką słupskiego festiwalu jazzowego. Artysta ten z pewnością zasłużył na to wyróżnienie przyznawane wybitnym polskim muzykom jazzowym. Swoją karierę rozpoczynał w 1972 r. Był założycielem wielu formacji jazzowych. Uczestniczył w nagraniach ok. 100 płyt. Obecnie jest profesorem i wykłada na niemieckich uczelniach muzycznych w Würzburgu i Monachium.

Od I love you, baby po Czterech pancernych

W drugiej części finałowego koncertu swoje show zaprezentowała Karen Edwards, amerykańska pianistka i wokalistka, która współpracowała z Davidem Bowie, Stevie Wonderem, Tonny Bennettem czy Prince’m. Ostatnio artystka ta często występuje z polskim muzykami. Przez wiele lat koncertowała w Europie i na Bliskim Wschodzie z Jarkiem Śmietaną i jego zespołem. Podczas występu na Komeda Jazz Festival towarzyszył jej zespół Eljazz Trio w składzie Józef Eliasz (perkusja), Piotr Lemańczyk (kontrabas) i Marcin Gawidzis (trąbka).

Od pierwszego utworu artystka nawiązała znakomity kontakt z publicznością. Jej koncert wypełniły nie tylko standardy jazzowe, ale również covery znanych utworów muzyki pop m.in. „I love you, baby” Franka Sinatry oraz „Purple Rain” Prince’a. Podczas koncertu artystka pozwalała sobie też na muzyczne żarty w postaci intonowania utworu przewodniego z filmu „Czterej pancerni i pies” czy popularnej piosenki warszawskiej ulicy z okresu wojny - Siekiera, motyka. Pełna osobistego uroku, wdzięku i estradowego luzu zachwycała publiczność dużymi możliwościami głosowymi i umiejętnościami wokalnymi. Bawiła śpiewem publiczność i sama się przy tym dobrze bawiła. Nie stroniła od anegdot i zabawnych zachowań, a wszystko po to, by ekscytować publiczność swoim występem.

Jerzy Niemociński


Komentarze
 
Polityka Prywatności